niedziela, 21 grudnia 2014

Inglotowy haul + mini recenzja

Hej dziewczyny!

Z okazji moich ostatnich urodzin dostałam parę rzeczy z Inglota (z czego niezmiernie się cieszę!) i pomyślałam, że zrobię Wam taki szybki przegląd tych produktów oraz mini recenzję niektórych z nich. Jeśli jesteście ciekawe to zapraszam dalej :).



1. Pędzle Inglot 24SS i 4SS



Pierwszy pędzel to dwustronny Inglot (24SS). Miałam okazję już próbować go niejednokrotnie, ostatnio przeszedł także swoje pierwsze mycie. Większą stroną nakładam róż i bronzer zaś mniejszym flat topem rozświetlacz, czy precyzyjnie puder. Jak widać jest to pędzel wielozadaniowy i na dobrą sprawę całe konturowanie mamy załatwione. Nie robi plam, równomiernie rozprowadza kosmetyk. Włosie nie wypada jednak przy mocniejszym rozcieraniu troszkę się kruszy, mam nadzieję, że to tylko tak na początku... Pędzel umyłam szamponem i nałożyłam na niego odżywkę, niestety podczas mycia dość mocno puszczał farbę. Po umyciu pędzel jest jeszcze lepszy niż przed, ponieważ większa końcówka zwiększyła troszkę swoją objętość, nie jest aż tak płaska i lepiej pracuję się teraz bronzerem.
Cena ok. 70 złotych więc dość dużo, jednak pędzel jest dwustronny.
Drugi pędzel kupiłam sobie już sama, jest to Inglot 4SS. Używam go do nakładania pudru pod oczy, na pewno sprawdzi się także do nakładania rozświetlacza a nawet różu na drobnej twarzy. Uwielbiam ten pędzel, ma idealną wielkość, włosie nie wypada, jest bardzo mięciutkie i gęste. Umyłam go identycznie jak poprzednika, po umyciu zachował swój kształt (nie używam osłonek) i miękkość. Produkt nie ginie na tym pędzlu i nie trzeba maczać pędzla pół godziny w pudrze aby coś w końcu się nałożyło.
Cena ok. 40 złotych

2. Duraline i brush cleanser


Przyznam szczerzę, że nie miałam jeszcze okazji używać tych produktów, jednak jestem bardzo dobrze na nie nastawiona :). Jeśli posiadacie je w swoich zbiorach to napiszcie koniecznie jak się sprawdzają! Myślę, że makijaż sylwestrowy, który pojawi się na blogu stworzę przy użyciu Duraline.

3. Sztuczne rzęsy


Ostatnie produkty to trzy opakowania sztucznych rzęs, których jak widać też nie miałam jeszcze okazji próbować. Kępki to Inglot 21S a te bardziej "fikuśne" piórkowe rzęsy to Inglot 29F. Nigdy nie miałam okazji próbować rzęs z Inglota, z ogromną przyjemnością przetestuję kępki, jeśli się sprawdzą to na pewno będę używać ich na klientkach, zaś piórkowe będą fajnym dopełnieniem makijaży artystycznych.

Jeszcze raz chciałam podziękować za te przemiłe prezenty :).
Jakie są Wasze ulubione produkty z Inglota? Chętnie bym coś wypróbowała :).

Do zobaczenia jeszcze przed świętami. Paaa!

Paulina ♥

2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...