Hej dziewczyny!
Dziś przychodzę do Was z recenzją pędzli zamówionych na Aliexpress. Postanowiłam "zaryzykować" i kupić zestaw ośmiu chińskich pędzli za całe 30 złotych, oczywiście z przesyłką :D. Jeśli jesteście ciekawe jak się sprawdziły to zapraszam dalej :).
Pędzle mam w swoich zbiorach już ponad miesiąc tak więc myślę, że czas Wam je przedstawić z bliska.
Zacznę od dość istotnej kwestii, czyli przesyłki. Zostałam bardzo mile zaskoczona, ponieważ na paczkę czekałam jedynie dwa tygodnie, podczas gdy mogłam czekać nawet ponad miesiąc.
Przesyłki przeważnie są darmowe, co jest kolejnym plusem. Za swoją musiałam dopłacić jakieś grosze.
Pędzle przyszły do mnie w kopercie dobrze zabezpieczone bąbelkową folią. Pierwsze co było zadziwiające, gdy otworzyłam paczkę to masakryczny zapach... Kleju i plastiku, bardzo intensywny. Sprzedawca wspomniał o tym na swojej aukcji i zalecił także przed pierwszym użyciem dokładnie umyć pędzle. Trzymając się zgodnie z instrukcją porządnie wyprałam moje pędzelki w najmocniej pachnącym szamponie jaki miałam. Kiedy wyschły schowałam je do szuflady (tam gdzie trzymam wszystkie pędzle) aby grzecznie czekały do jutra na pierwsze testy.
Okazało się, że pędzle dalej śmierdzą i zastanawiałam się już czy nie odseparować ich od reszty, żeby smrodek nie przenikł przez moje inne akcesoria. Po jakichś dwóch tygodniach używania i mycia nieprzyjemny zapaszek w końcu praktycznie się ulotnił z trzonków i włosia, jednak szuflada dalej trochę zalatuje. Czeka ją porządne mycie.
Po tych paru słowach wstępu zgrabnie przejdę do przyjemniejszej części posta, czyli jak się spisują i jaka jest ich jakość.
W mój zestaw wchodzi osiem pędzli - 4 różnego kształtu do podkładu i czwórka mniejszych braciszków do korektora. Na aukcji do wyboru było mnóstwo kolorów trzonków i skuwek. Ja wybrałam klasyczne czarne ze srebrną skuwką.
Zaczniemy od pędzli do podkładu:
Jak już wspomniałam mamy tutaj do czynienia z czterema różnymi kształtami. Włosie tych pędzelków jest mało zbite, przyjemne w dotyku. Najbardziej zbitym pędzlem jest jajeczko(?) drugie od lewej. Włosie nie jest ładnie zafarbowane, co widać głównie na pierwszym i ostatnim pędzlu. Nie jest także idealnie docięte, to znaczy na drugim pędzlu od lewej widać było odstające dosłownie kilka włosków, ale je przycięłam :). Ogólnie te mankamenty nie przeszkadzają w użytkowaniu. Włosie nie wypada, nie traci kształtu po myciu ani nie łamie się. Jeśli chodzi o skuwki to jedyne o co je podejrzewam to o opuszczenie trzonka, czuć w dłoniach, że delikatnie się luzują.
Od lewej:
Pierwszy pędzel - przez to, że włosie jest przycięte w bardzo fajny, uniwersalny kształt świetnie radzi sobie z nakładaniem fluidu i różu. Do tych dwóch czynności głównie go używałam.
Drugi pędzel - to z pewnością mój mały ulubieniec, sięgam po niego praktycznie codziennie. Świetnie wprowadza w skórę puder przez co zwiększa on krycie i zapewnia dłuższy mat. Jako, że na co dzień nie stosuję fluidu to dodatkowe krycie od pudru jest jak najbardziej przeze mnie pożądane :)
Trzeci pędzel - świetnie nadaje się do konturowania twarzy kremowymi podkładami, a także do nakładania ciężkich, kremowych podkładów. Dzięki jego kształtowi możemy dotrzeć do każdego zakamarku twarzy.
Czwarty pędzel - chyba najmniej przypadł mi do gustu z całej czwórki. Jest delikatny i posiada mało włosia, aczkolwiek daje radę z nakładaniem podkładu a nawet bronzera w kamieniu. Nie pozostawia smug, ale mam w kolekcji lepszy z Hakuro o takim samym kształcie, dlatego sięgam po niego rzadziej.
Kolejna czwóreczka to pędzle do korektora:
Od lewej:
Pierwszy pędzel - najczęściej po niego sięgam z całej czwórki, uwielbiam nim utrwalać korektor pod oczami pudrem, ma fajny kształt przez co ładnie przystosowuje się do tej okolicy. Używałam go nawet do rozcierania cienia i fajnie się sprawdził.
Drugi pędzel - mniejszy braciszek kulki do podkładu. Fajnie nakłada korektor i go rozciera, jest delikatny i nadaje średnie krycie. Idealny pod oczy.
Trzeci pędzel - bardzo przydatny przy pudrowaniu okolic pod oczami, a także do nakładania rozświetlacza na szczyty kości policzkowych i innych drobnych miejscach.
Czwarty pędzel - najbardziej zbity i sztywny. Idealny do nakładania kamuflażu na krostki i inne niedoskonałości. Świetnie sprawdza się przy konturowaniu nosa kremowymi podkładami.
Podsumowując:
Przyznam szczerzę, że niewiele spodziewałam się od tak tanich i chińskich pędzli, a jednak! Był to naprawdę opłacalny zakup i mimo, że pędzelki nie cieszą bardzo oka, to sprawują się naprawdę fajnie. Kiedyś jeszcze skusze się na jakiś pędzelek z Aliexpress.
W wyszukiwarkę Aliexpress wystarczy wpisać: Makeup Brushes Set Kit, itp i wyskoczy tego mnóstwo.
Posiadacie jakieś akcesoria z Aliexpress? Robiłyście tam kiedyś zakupy?
PS. Zapraszam Was na mojego świeżutkiego Instagrama KLIK, gdzie będę dodawać więcej zdjęć powiązanych z tematyką bloga :).
Do zobaczenia. Paaa!
Paulina ♥
Bardzo ciekawie się prezentują te pędzle. Ja póki co zainwestowałam w zestaw Zoeva i jestem bardzo z nich zadowolona choć cenowo trochę odstraszają :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Też się czaję już od dawna na Zoeve :)
UsuńJa już czaję się na kolejne sztuki bo jeszcze kilku mi brakuje do pełni szczęścia...;p
OdpowiedzUsuńZnam ten ból... ja jestem uzależniona od pędzli :D
UsuńMuszę przyznać, że wygląd mają naprawdę estetyczny :) Nie wiem tylko, czy umiałabym przetrzymać ten "chiński smrodek" ;)
OdpowiedzUsuńDwa pierwsze tygodnie najgorzej a teraz to już praktycznie nie "pachną" :))
Usuńładnie wyglądają, ale ja na pewno ich nie kupię. już kiedyś się nabrałam na tani zestaw pędzli i później bardzo tego żałowałam. wolę mieć mniej pędzli, ale za to porządne. królują u mnie Hakuro, ale niedługo pewnie dołączą do nich pędzle Zoeva :)
OdpowiedzUsuńJa też nie trzymam w zbiorach bezużytecznych pędzli, te okazały się być całkiem niezłe :) Zoeva to mój pierwszy punkt na wishliście :))
UsuńJestem wierna pędzlom Hakuro chociaż marka Zoeva kusi niesamowicie...:-)
OdpowiedzUsuńJa także mam sentyment do pędzli Hakuro, ale Zoeva, szczególnie ta jasnoróżowa jest przepiękna :))
UsuńCiekawie wyglądają, ale ten ich zapach jakoś mnie odstrasza.
OdpowiedzUsuńTo ich na pewno największy minus, ale po paru porządnych myciach są prawie bezwonne :))
UsuńNa aliexpress widzę, że mają pędzle zoeva - rozumiem, że to podróbki?
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że na 99% tak, szczególnie jeśli sa znacznie tańsze. Raczej polecilabym zakupić je z jakiejś polskiej strony jeśli zależy nam na orgianałach :)
UsuńZdecydowanie wolę oryginalne. Zastanawiam się nad zakupem bezpośrednio z Niemiec. Boję się, że na mintishop też są podróbki :/ Przejechałam się ostatnio z polskim sklepem sprzedającym rzekomo oryginalne rzeczy.
UsuńAdres Mintishopu jest na oficjalnej stronie Zoevy jako dystrybutor na Polskę, więc to na pewno nie są podróbki ;).
UsuńJa zamówiłam pędzle w piątek tydzień temu i mam nadzieję że przed świętami dojdą bo będę miała dużo czasu żeby przygotować solidny post na bloga z opinią itp. Ja z całego serca polecam Aliexpress - warto zamawiać.
OdpowiedzUsuńwww.phootoandstyle.blogspot.com ZAPRASZAM :)
Mam je i dobrze mi się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuń